Niedawno dostaliśmy pytanie od klienta, który trafił w internecie na opinię o filtrze do wody LifeStraw Peak Solo. Opinia była, delikatnie mówiąc, mocna. Poproszono nas o ustosunkowanie się do niej.
Cytując:
Produkt nie posiada instrukcji w języku polskim. A jest co czytać, bo jeśli choć raz się go użyje, to potem trzeba regularnie go 'serwisować' z użyciem wybielacza. Ten filtr zatem jest idealny, jeśli używamy go intensywnie, po czym wyrzucamy (zanim się jakiekolwiek organizmy w nim rozwiną), albo gdy wrzucimy go do plecaka ucieczkowego i nigdy nie użyjemy ;) W przeciwnym razie jego eksploatacja to udręka.
Nie dziwimy się, że ktoś mógł to tak odebrać. Ale... czy rzeczywiście codzienne użytkowanie takiego filtra to "udręka"?
Filtry z rodziny LifeStraw Peak (Solo, Squeeze i Gravity) to nowoczesne narzędzia do uzdatniania wody, stworzone z myślą o survivalu, turystyce, wyprawach w nieznane i -- co dla nas najważniejsze --sytuacjach awaryjnych. Producent jasno podaje, że:
Czy to fanaberia producenta? Raczej nie. Ja widzę w tym po prostu uczciwe opisanie działań niezbędnych do utrzymania filtra w najlepszym stanie. I obstawiam, że jest to efekt wieloletnich doświadczeń z filtrami i wielu opinii klientów. Dla mnie jest to po prostu dowód odpowiedzialności za wyprodukowany produkt.
LifeStraw daje gwarancję przefiltrowania 2 000 litrów -- ale pod warunkiem poprawnego użytkowania. Przecież jeśli po stronie brudnej wody rozwinie się biofilm (czyli warstwa bakterii lub glonów), filtr przestaje działać tak, jak powinien.
Dla porównania -- inny popularny producent filtrów, Sawyer, również zaleca regularne dezynfekowanie swoich filtrów wodą z wybielaczem. Moim zdaniem to nie jest wyjątek od reguły, tylko standard.
Filtr LifeStraw Peak Solo (na dole, po lewej) i przystawka z wymiennym wkładem węglowym (na dole po prawej). I obydwa filtry zmontowane w jeden zestaw (na górze).
Tu się akurat zgadza. Oryginalne opakowanie zawiera tylko instrukcję w języku angielskim. Dlatego w sklepie KARALUCH przygotowaliśmy własne tłumaczenie i wysyłamy je każdemu klientowi na życzenie (można je zresztą też pobrać na stronie z ofertą sprzedaży filtra). Nie musisz się martwić, że coś przeoczysz. Możesz przeczytać instrukcję, zanim kupisz filtr, i ocenić, czy jesteś w stanie zadbać o niego w taki sposób, jakiego oczekuje producent.
W sklepie przyświeca nam główna zasada, która brzmi: sprzedajemy tylko to, do czego sami mamy zaufanie. Czyli rzeczy, których sami używamy, których zasady działania dobrze rozumiemy, które przetestowaliśmy.
Ta ocena moim zdaniem świadczy o tym, że ktoś po prostu kupił filtr i nie spodziewał się, że jego konserwacja zajmie tyle czasu. Może był przyzwyczajony do innych filtrów do wody, na przykład tych kuchennych, dzbankowych, które służą do poprawiania jakości wody z wodociągu. Siłą rzeczy więc nie wymagają uciążliwej obsługi.
Ale czy to, co zaleca producent, naprawdę jest tak uciążliwe?
Czy kilka razy w sezonie trzeba zalać filtr wodą z wybielaczem i przepłukać go strzykawką? Tak. Czy to trwa godzinę? Nie. Raczej 10 minut. I z całą pewnością nie wymaga to posiadania własnego laboratorium ani doktoratu z chemii. Wystarczy wybielacz z chlorem.
Filtry z rodziny LifeStraw Peak to sprzęt dla osób, które chcą być gotowe, ale też używać swoich zakupów gdy nic złego się nie przytrafi. To jest filtr, który można kupić i trzymać na półce nieużywany, dowolnie długo.
Ale to też filtr, który regularnie konserwowany pozwoli korzystać z czystej i bezpiecznej wody w terenie, a po sezonie poczeka w plecaku ratunkowym na kolejne wycieczki. Albo na konieczność ewakuowania się z domu.
Na pewno warto dokupić do niego przystawkę z wymiennym wkładem węglowym (zmniejszającą ilość zanieczyszczeń chemicznych) i wymienny wkład z półprzepuszczalną membraną, aby móc dłużej z niego korzystać.